PANU BOGU ŚWIECZKĘ, DIABŁU OGAREK

Mówiąc szczerze zaczynam być coraz bardziej zmęczona dyskusją o aborcji. Tak, czuję się w tym temacie równie wypalona, jak ktoś kto pracuje z ofiarą przemocy domowej, która po raz kolejny po pobiciu wycofuje zawiadomienie o przestępstwie. A wycofuje, bo wprawdzie on ją sprał, ale to przecież ona go sprowokowała. I poza tym on wcale jej mocno nie bije. Zabierając głos w dyskusji o aborcji, mam wrażenie, że kolejny raz przerabiam temat picia z żoną alkoholika, która po raz setny powtarza mi rozpromieniona „Ale on mi dzisiaj obiecał, ze przestanie pić. Ale on jest taki dobry….”

Według raportu Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego sprzed 4 lat wynika, że polski Kościół Katolicki opiera się przede wszystkim na kobietach. Jedyny więc wniosek jaki  z tego płynie drogie panie świadczy o tym, że  cierpicie w większości na syndrom sztokholmski, bo ta instytucja pluje wam coraz dobitniej w twarz, a wy nadal odczuwacie w stosunku do niej przywiązanie. 26 lat temu zakazali wam prawa do aborcji i nazwali to kompromisem, a wy bez większych sprzeciwów się na to zgodziłyście.Wygląda na to, że uznałyście, ze jest wam z tym fajnie. Teraz będą chcieli to prawo jeszcze zaostrzyć. Cóż, chyba nadal jest wam z tym dobrze. W przyszłości zakażą antykoncepcji? To będzie jeszcze lepiej! Stworzą system wspierający bezradność i zależność kobiety poprzez instytucje zapomóg, dodatków, które odbierają motywacje do pracy? – O! Będzie rewelacyjnie! Z roku na rok ograniczają coraz bardziej wasze prawa, odmawiają wam człowieczeństwa, domagają się od was coraz bardziej heroicznych ofiar, a wy całujecie i najprawdopodobniej nadal będziecie całować tę rękę, która wam za przeproszeniem grzebie w majtkach.

Czarny protest w 2016 roku poszedł wszędzie, ale pod  siedzibę Episkopatu już nie doszedł. Pokazałyście środkowy palec, ale chyba nie do końca tym, którym go trzeba było pokazać, bo poprzedniego dnia niedzielna msza nie świeciła wcale pustkami. Ja niestety wobec tego faktu muszę zgodzić się po raz pierwszy z hierarchami, że Kościół Katolicki to nie jest miejsce dla osoby, która popiera prawo do aborcji. I że to absolutnie nie jest miejsce dla osób, które pochwalają życie na kocią łapę. I  że  to nie jest  miejsce dla osób, które stosują antykoncepcję, ani dla osób LGBT. Więc co w nim jeszcze robicie ?!

Czytam szereg artykułów publikowanych w prasie i kompletnie nie rozumiem wypowiadających się tam  kobiet, które chcą o sobie decydować i szukając swojego miejsca w Kościele Katolickim popadają we frustrację, że go tam nie znajdują. Nie znajdują, bo kwintesencją doktryny kościoła katolickiego jest układ patriarchalny. 
Czytam dalej, że osoby LGBT popadają we frustrację, że nie ma dla nich miejsca w Kościele Katolickim. Otóż nie ma, bo kwintesencja doktryny katolicyzmu jest prawo naturalne. Więc na co do diabła  liczycie? ! Jeśli ja mam 160 cm wzrostu i zapragnę poszukać swojego miejsca w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Ludzi Wysokich – to zapewne spotka mnie frustracja. Frustracja na pewno spotka mnie również, kiedy po ukończeniu Filologii zapragnę zapewnienia mi miejsca w Naczelnej Organizacji Technicznej. Podobnie też mogę się też poważnie sfrustrować, jeśli po otrzymaniu magisterium nie załapię się na specjalną dotacje dla osób z wykształceniem podstawowym. Niestety, to nie jest tak, że dam Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek i skorzystam z jednej i drugiej opcji. Czasami po prostu trzeba wybierać.

Nie chce zaostrzenia ustawy, ale….

Popieram prawa LGBT ale

Nie zgadzam się na dyskryminację kobiet, ale

Nie chcę rodzic dzieci z gwałtu, ale

Jestem lesbijką, ale

Ale on jest taki dobry i wcale mnie tak mocno nie bije.

(Opublikowane w: Silne. Aperiodyk społeczny nr1/2020)

Do pobrania na: _https://lodzkiedziewuchy.org.pl/wp-content/uploads/2020/03/SILNE._Aperiodyk_spoleczny_online.pdf