ŻYCIE JEST JAKIEŚ TAKIE…

Prosiłem panią do tańca tak miło

Pani nie chciała, to widać mój pech.

Czerwone wino mi pani wypiła.

Po pani został wibrujący śmiech.

Mówiłem dużo, za dużo, nie na temat.

Pani milczała, marszcząc czarne brwi.

Czy dałem pani wraz z różą poemat?

Czy też poemat przepadł mi?

REF/

Życie jest jakieś takie,

byle jakie,

że z niesmakiem mi przychodzi pić.

Za wszystkie stare sprawki,

za zabawki,

wielkie stawki

płacąc, trzeba żyć

Życie jest jakieś takie,

byle jakie

że z niesmakiem mi przychodzi wino lać.

Za wszystkie stare sprawki,

za zabawki,

wielkie stawki

w „łapę” trzeba dać.

 

 

Mówiłem wszystko tym samym wciąż tonem.

Łkałem jak dziecko, któryś z rzędu raz.

Kiedy taksówka czekała pod domem

a pani miała na sobie już płaszcz.

Ja bełkotałem wciąż to samo zdanie

„Zabrałaś wszystko a mnie nie chcesz wziąć,

więc mi należy się chociaż ten taniec”

Pani nie chciała, to widać mój błąd.

 

REF: Życie jest jakieś takie…./